26.05.2017

The Returned - o co chodzi?

Spędziłam dwa bardzo miłe wieczory, oglądając ten serial. Kiedy na samym początku usłyszałam piosenkę Radical Face "Welcome Home" i zobaczyłam góry porośnięte lasem, wiedziałam, że mi się spodoba. Wybrałam amerykańską wersję, ponieważ akurat wyświetliła się na Netflixie; potem przeczytałam, że bardzo wiele osób było zawiedzionych po obejrzeniu tej wersji, znając tą francuską. Na całe szczęście (?) nie miałam okazji jej zobaczyć i być może z tego powodu ten serial mi się spodobał. Niestety ma tylko jeden sezon - z tego, co wiem, drugi był w planach, ale ostatecznie został on odwołany. Co zostawiło mnie bardzo sfrustrowaną po ostatnim odcinku, gdyż zakończenie ewidentnie jest niejednoznaczne i o drugi sezon aż się prosi. 
Serial opowiada o historii miasteczka Caldwell w stanie Idaho, do którego zaczynają powracać zmarli. Poznajemy Camille; dziewczynę, która ginęła podczas wypadku szkolnego autobusu, Simona,
który zginął w dniu swojego ślubu oraz Helen, która zginęła podczas katastrofy (nie zdradzę jakiej i nie zdradzę kiedy!). Bardzo ciekawą postacią jest także Victor; mały chłopiec, bardzo znacząca postać w serialu. Mogłabym wymieniać postaci jeszcze dosyć długo, ale pozostanę przy tych, chociaż bardzo się powstrzymuję przez spojlerowaniem całości.

Urzekły mnie również sceny krajobrazu. Piękne góry, strumień, las. Gdyby nie to, jak bardzo amerykański był ten serial, podobałoby mi się absolutnie wszystko. Cóż, to oraz najbardziej irytująca osoba w całym serialu, Rowan. Napięcie było budowane od pierwszej sceny; czasem nawet rozwinięcie akcji trwało zbyt długo jak na serial o 10 odcinkach, ale akurat to mi nie przeszkadzało. Każdy z tych odcinków poświęcony był jednej osobie, chociaż było wiele wątków pobocznych razem z główną historią. Największym zaskoczeniem dla mnie była postać psychologa, Petera. Był najbardziej interesującą osobą, zaraz po Simonie, który z kolei został moim ulubionym bohaterem. Wciąż nie zgadzam się z tym, jak go traktowali.

Podsumowując: bardzo miły serial na kilka wieczorów, popłakania nad losem niektórych postaci i podziwiania pięknych ujęć.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz